top of page

Pokój Chorych Sprzętów

  • Zdjęcie autora: Marta Lupa-Wyszowska
    Marta Lupa-Wyszowska
  • 30 lip
  • 3 minut(y) czytania

Stoję w Pokoju Chorych Sprzętów. Pod ścianą Twoja czarna torba, laptop, plątanina kabli. I czarne worki wypełnione Twoimi ubraniami, które stoją już tu od kilku tygodni, może miesięcy. Jakby w oczekiwaniu na kogoś z Akademii Pana Kleksa, kto je naprawi jak rozbite lustro, czy zepsuty zegar, kto przywróci prawowitego właściciela. Po raz kolejny odsuwam myśl o ich oddaniu.


Remont


Stoimy w Pokoju Chorych Sprzętów. Jeszcze nie wiemy, że będzie się tak nazywać. Na razie jest przyszłą sypialnią dziadka, któremu będzie tu łatwiej z nami, z windą. Jesteśmy tu z moimi rodzicami i Panem Grzesiem, który robi wstępne oględziny przed remontem. To mieszkanie Twoich rodziców - to tu, gdzie z Tomkiem i Marcinem doprowadzaliście Twoją mamę do szału, to pierwszy dom Gutka, to tu Mira częstowała mnie górą kanapek z pomidorem. Na ścianach ślady lat domowego życia i odcień popołudniowego słońca, które będzie koić trzy lata później, kiedy Ciebie już nie będzie. Pan Grzesiu dodaje kolejne pozycje do listy do zrobienia, a Twoja twarz zielenieje, blednie i znowu zielenieje. Przynajmniej połowę Tych rzeczy uważasz za zupełnie zbędną, ale w końcu ulegniesz, po raz kolejny i pozostawisz mi wolną rękę. Kiedy kończy się miłość? Wybieramy neutralną farbę i staromodny żyrandol na trzy żarówki, bo tak chciałby dziadek. Kilka tygodni po zakończeniu remontu dziadek trafia do domu opieki, bo myśl o przeprowadzce przygniotła go do łóżka, a nam brak już sił.


366



Misiek i pranie w natarciu.
Misiek i pranie w natarciu.

Pokój Chorych Sprzętów na dobre zadomowił się w naszym domowym słowniku. Nigdy nie doczekawszy się lokatora został w stanie pomiędzy jako zbiorowisko “może-kiedyś-się-przydasiek” i zadań na przyszłość. Metalowe pudełko na narzędzia dziadka, kartony z książkami, dodatkowe żelazko. No i pranie. Stale nieogarnięte, stale w procesie - z pralki na suszarkę, z suszarki do kosza, z kosza na deskę do prasowania, z deski do szafy. W niekończącej się podróży, którą usuwałam z pola widzenia w rzeczonym pokoju, a ty niestrudzenie starałeś się pokonać, regularnie wybawiając nas od utonięcia w stercie nieposkładanych ubrań. Podczas meczu piłki nożnej, Szkła Kontaktowego lub Faktów pieczołowicie pozbywałeś się zagnieceń na naszej odzieży. Tak jak dzisiaj, kiedy oglądamy telewizję - ja na kanapie, ty zza deski do prasowania - w spokoju czekając na jutro. Pozostał jeden dzień do naszego ślubu i 366 do Twojego udaru.




Czarne worki


Stoję w Pokoju Chorych Sprzętów. Pod ścianą Twoja czarna torba, laptop, plątanina kabli. I czarne worki wypełnione Twoimi ubraniami, które stoją już tu od kilku tygodni, może miesięcy. Jakby w oczekiwaniu na kogoś z Akademii Pana Kleksa, kto je naprawi jak rozbite lustro, czy zepsuty zegar, kto przywróci prawowitego właściciela. Po raz kolejny odsuwam myśl o ich oddaniu. Świadomość, że muszę iść na przód walczy z chęcią pozostania w bezpiecznym świecie Pani Havisham*. Jeszcze nie jestem gotowa, żeby pożegnać cząstki naszego życia zapisane w szarościach i granatach bawełnianych włókien. Sweter, który miałeś na sobie podczas naszych zaręczyn. Koszulka King Krimson, o niemal przezroczystej fakturze, noszona tylko w domu. Koszulka Radia Wrocław uwieczniona na nielicznych zdjęciach zrobionych przy pracy. Te zachowam dla siebie. Resztę ubrań rozdam po kawałku - nie mogę oddać Cię całego na raz. Część dostanie Tata, kolejne rozdzielę między Twoją mamę i braci. Wreszcie nadejdzie czas, aby ściągnąć suknię Pani Havisham - pozostałe worki odbierze Markot.


*Pani Havisham - bohaterka powieści Dickensa "Wielkie nadzieje", zaklęta w swojej przeszłości, żyjąca w starej sukni ślubnej, nad resztkami tortu.


Komentarze


 Powered and secured by Wix

bottom of page